Przedogródki amerykańskich przedmieść

Trawnik równy, zielony, nieskazitelny. Na cały poprzedni rok los rzucił mnie za daleko za ocean, do Stanów Zjednoczonych. Zwiedziłam część Kalifornii, Luizjany, Vermontu, New Hampshire, Maine, Florydy, byłam w Nowym Jorku i Chicago, ale zdecydowaną większość czasu spędziłam w Północnej Karolinie mieszkając w typowym domku amerykańskich przedmieść. Żyjąc tam, poznając lokalnych mieszkańców i sąsiadów miałam okazję przekonać się czy to prawda, że równiutki, idealnie zielony trawnik to oczko w głowie mieszkańców amerykańskich przedmieść? Krótka odpowiedź brzmi: absolutnie tak. W sobotnie poranki w teren wyruszają nie tylko kosiarki, ale również myjki ciśnieniowe. Kosiarki strzygą trawniki, myjki szorują beton na podjeździe. Ma być czystko, równo i nieskazitelnie. Nie ma mowy o tym, aby uchował się gdzieś jakiś chwast albo brud. W czasie suszy trawniki są regularnie nawadniane, a na wielu osiedlach można dostać list z upomnieniem lub karę finansową za pozostawienie za długiej trawy ...