niedziela, 28 lutego 2016

Gardenia 2016. Stoiska szkółek.

Gardenia po raz pierwszy.


W tym roku po raz pierwszy miałam okazję odwiedzić Poznańskie Międzynarodowe Targi Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu Gardenia. Było to dla mnie ciekawe doświadczenie, szczególnie ze względu na to, że do tej pory przez kilka lat uczestniczyłam (jako odwiedzający) tylko w targach warszawskich (Zieleń to Życie), które odbywają się na jesieni. Ze względu na zróżnicowane pory roku, wybór roślin na obu wystawach jest zupełnie inny. 

Wiosenne kontra jesienne.


Do tej pory przyzwyczajona byłam podziwiać piękne, ogromne kwiatostany hortensji, aromatyczne lawendy i szałwie, kolorowe ostróżki, naparstnice, wrzosy czy astry oraz trawy ozdobne w szczycie swojej ozdobności. Nie mówiąc już o drzewach i krzewach liściastych, które we wrześniu, w przeciwieństwie do lutego, po prostu mają liście.

Jadąc na Gardenię zastanawiałam się, czy wiosenna wystawa zrobi na mnie takie samo wrażenie, jak ta jesienna i, muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Jeżeli chodzi o ilość kwiatów, było ich oczywiście mniej, a stoiska nie były aż tak bogate, ale dzięki temu można było skupić się na roślinach iglastych oraz tych, które zdobią ogród również w stanie bezlistym (które nie są w stanie konkurować z kwiatami końca lata i z tego względu nie są tak wyeksponowane na warszawskich targach).

Wzrok najbardziej przyciągały najróżniejsze odmiany miniaturowych sosen o świeżo zielonych igłach, kolorowe pędy dereni, białe pnie brzóz, zaschnięte wiechy traw ozdobnych (to grupa roślin, która najbardziej ozdobna jest późnym latem i jesienią, ale też zimą - kiedy ogród zdobią ich zaschnięte blaszki liściowe i kwiatostany) oraz przede wszystkim rośliny kwitnące zimą i wczesną wiosną (często jeszcze przed rozwojem liści).

Obłędne ciemierniki w szalonych kolorach (mam wątpliwości, co do tego, czy gdzieś poza Wrocławiem, mają szanse przezimować; Pani ze stoiska zapewniała, że tak, ale trochę jej nie wierzę - macie w tym zakresie jakieś doświadczenie?):